Rano kostka nadal dawała o sobie znać.Trochę mi to przeszkadza,ale zadzwonili ze studia,jakieś małe zmiany i mam tam być z Paulą o 11.Poszłam do pokoju i szybko przygotowałam jakieś ubrania dla mnie i Paulin.Ubrałyśmy się i pobiegłyśmy na śniadanie,gdzie czekał Harry z okularami policyjnymi.
-Co podać?- zapytał tajemniczo.Podbiegłam i rozczochrałam mu loczki.
-Jak mogłaś?! - powiedział udając oburzonego,a ja tylko się zaśmiałam i udałam do lodówki -Nie tak prędko ! - powiedział Harold i zanim się zorientowałam złapał mnie od tyłu w pasie i zaniósł na łóżko,gdzie zaczął mnie łaskotać.Chwyciłam poduszkę i zaczęłam go okładać.Uwielbiam te poduszkowe bitwy !
-Dobra,tyle ! - krzyknęłam ze śmiechem - bo,zaraz się spóźnię - mówiłam i próbowałam wstać,ale Loczek nie odpuszczał.
-Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - powiedział z tajemniczym uśmieszkiem.
-A co oni robią? -zapytał Niall,który właśnie wkroczył do kuchni.
- DZIECKO ! - krzyknął Louis który pojawił się w drzwiach.
Harry popatrzył na nich i wszyscy w trójkę,zaczęli się gonić.
-To idziemy? -spytała Paula.
- Idziemy - powiedziałam,chociaż nie zjadłam śniadania.Brzuch dawał po sobie znać,ale była już 10:40 więc musiałyśmy się pośpieszyć.
- Może podwieźć?- zapytał Niall który podbiegł i pomógł nam ubrać płaszcze.Niby lato,ale deszcz,czasami popada..klimacik.
- Bardzo chętnie - powiedziała Paulin i uwiesiła się na szyi swojego chłopaka namiętnie go całując.
Ta miłość..
Po kwadransie byliśmy pod studiem.Wyszłam szybko z auta i pobiegłam do budynku,a za mną Paula która jeszcze machała do swojego chłopaka.Przed drzwiami stał Cody.
- W samą porę! - zawołał z uśmiechem.
Zaprosił nas gestem do potężnego biura.Ściany były purpurowe,meble białe,a fotele strasznie wygodne.Chyba,będzie takie kupić..
- Więc przejdźmy do rzeczy.. - powiedział nasz menadżer - Uznaliśmy,że dwie przyjaciółki w filmie to trochę..no,źle,więc postanowiliśmy przenieść jedną z Was do komedii romantycznej Na zawsze szalone i pokręcone.
Popatrzyłyśmy na siebie z Paulą.Jakieś nieporozumienie ?!
- Ale,miałyśmy grać razem..- powiedziałam.Spojrzałam na Codiego,ale po jego minie widać,było,że zdania zmienić,wcale nie zamierza - Proszę.. - dorzuciłam.
-Już postanowione.Więc ustaliliśmy,że Thomas będzie przeniesiona.Ty zostajesz.Miejsce twojej przyjaciółki przejmie July Andersen.
Chwilę,jeszcze ustalaliśmy szczegóły,a potem opuściłyśmy studio.
- Bezczelność.. - powiedziała smutna przyjaciółka.
- Nie przejmuj się - starałam się ją pocieszyć - Może tam będzie lepiej? A jak nie to poszukamy Ci czegoś innego ! Tu wcale nie jest tak fajnie..jak na razie.
-Może masz racje.. - powiedziała Paula.
Przeszłyśmy przez ulicę,kiedy nagle koło nas przebiegły tłumy dziewczyn z aparatami.
- Ty jesteś Gabriel ?! - krzyczała jedna - A Ty Paulin ?!
- ym..no tak - powiedziałam zmieszana.
Wszystkie dziewczęta,zaczęły krzyczeć i piszczeć,na dodatek robić nam zdjęcia.
- Wy jesteście dziewczynami Nialla i Zayna ?! O Jezu... Mogę autograf? - zadarła mi się do ucha jedna.
Paula z chęcią przyjmowała kartki ze zdjęciami i pozowała do zdjęć.Ja wolałam się w to nie mieszać.Przecież nie jestem nikim sławnym.Po prostu jestem sobą.
W godzinie obiadowej udało nam się jakimś cudem pozbyć 'fanek' i szybkim krokiem doszłyśmy do domu.Chłopaki siedzieli przed telewizorem i oglądali seriale,z których się nabijali.Szybko zrobiłam sobie tosta i wraz z Paulą dołączyłyśmy się do nich.
- Idę po papierosy - powiedział Zayn - zaraz będę.
- Miałeś nie palić..- przypomniałam mu.
- Ostatnia paczka ! - powiedział z uśmiechem i za plecami skrzyżował dwa palce.
Kiedy wyszedł postanowiliśmy zagrać w chowanego.Louis wymyślił...Niech mu tam będzie,niech się chłopak cieszy. A kto szukał ? Oczywiście,że ja.
- Tylko do 10 liczę ! - upierałam się.
- 20 ! - nalegali wszyscy.
Po paru minutach ustaliliśmy 15.Mało czasu,ale okej. Kiedy wypowiedziałam 15 liczbę,zaczęłam poszukiwania.Zaczęłam od pokoju na górze.Niestety.Nikogo tam nie było,więc udałam się do łazienki..Królestwa Zayna.Długo nie czekałam kiedy usłyszałam za kabiną prysznica,cichy śmiech.Odsłoniłam zasłony i zobaczyłam Harrego i Liama.
- Mam Was ! - krzyknęłam zadowolona.
- Podglądałaś - powiedział Harry udając oburzenie.
Poszukiwałam reszty.Teraz udałam się na taras.Pod doniczką zauważyłam skarpetkę Pauli i włosy Nialla.Więc mam już 4 osoby..Teraz tylko Louis.Przeszukałam cały dom..i nic.Został tylko strych.
-Ma ktoś ochotę pójść ze mną? -zapytałam resztę,którzy śledzili każdy mój ruch.
- Ja tam nie lubię piwnic - powiedziała Paula.
-Ja bez Pauli się nie ruszam -dorzucił Niall.
- Ja wolę zostać z Harrym.Nie chcę żeby został sam.Rozumiesz.. - powiedział Liam.
Harrego nie musiałam pytać.Było widać po jego minie,że zostaje z resztą.Nieśmiało postawiłam pierwszy stopę na pierwszym schodku.Popatrzyłam na resztę.Wszyscy się uśmiechali.Nie jestem tchórz,dam rade..Po chwili doszłam po skrzypiących schodkach do wielkich metalowych drzwi.Lekko uchyliłam klamkę i weszłam do środka.Wszystko okurzone..nie wchodziłam dalej.Rozglądnęłam się dookoła i zawróciłam.Nacisnęłam klamkę i..nic.Serce mi stanęło.
- Paula! Chłopaki ! - zaczęłam krzyczeć.
- Słucham? - usłyszałam głos Pauli.
- Drzwi się zacięły ! - krzyknęłam.Byłam zdenerwowana i to strasznie.Miałam tu zostać całkiem sama ?! Nienawidzę piwnic i strychów..I ciemnych miejsc.W dodatku pająków,a tu na pewno ich pełno.
- Wcale się nie zacięły - usłyszałam odpowiedź Harrego - ktoś po prostu je zamknął.
Aha,czyli mnie tu uwięzili.Jeszcze lepiej.
- To wcale nie jest śmieszne - krzyknęłam,jednak oni nadal się śmiali.Usiadłam na podłodze i zaczęłam walić w drzwi.Co chwila wydawało mi się,że słyszę jakieś dźwięki za sobą,ale nie starczyło mi odwagi,żeby się odwrócić.Nagle ktoś złapał mnie za szyję.Zaczęłam piszczeć i krzyczeć.Ręce napastnika były cieple i duże.Po chwili wywróciłam się na podłogę,a za mną poleciała TA osoba.
Zamknęłam na chwilę oczy,a kiedy je otworzyłam zobaczyłam..tak,to twarz Louisa.
- Ty idioto ! - krzyknęłam - Mogłam zawału dostać ! - jednak,uspokoiłam się,że to tylko Lou.
- Nic się nie stało,ale nie powiem,fajnie cię tak straszyć - powiedział ze śmiechem Tomlinson.
Pomimo woli uśmiechnęłam się i szturchnęłam go w bok.
-No..to idziemy? -zapytałam.
-Teraz jak najbardziej - powiedział z satysfakcją.
Drzwi otworzył Harry.
- I jak tam z ciśnieniem ? -zapytał.
- Adrenalina ! - powiedział Liam.
- Jeszcze się wam odpłacę - powiedziałam.
Zeszliśmy na dół.Minęły dwie godziny odkąd Zayna nie było.
- Może zadzwonię? -spytałam.Wszyscy pokiwali głowami.
Liam zabrał się za kolację,a ja dzwoniłam.Telefon był nadal wyłączony.Tylko sekretarka.
- Pójdę otworzyć - powiedział Louis kiedy usłyszeliśmy dzownek do drzwi - Pewnie Zayn.
Po paru sekundach w drzwiach ukazał się policjant.
- Tu mieszka Malik Zayn ? -zapytał i zmierzył nas wzrokiem.
- Tak - powiedział Liam.Kto jak kto,ale Liam zawsze zachowa powagę,gdy należy.
-A co nabroił nasz Zaynuś? -zapytał Louis gliniarza.
- O godzinie 18 ten chłopak był widziany w parku.Wracał z zakupach i niestety zdarzył się niemiły incydent.W parku była strzelanina.Zayn jest w szpitalu.
Nogi zaczęły mi się uginać,były jak z waty.Obraz był cały zamazany,przez łzy,które zaczęli powoli spływać po policzkach.Harry przytulił mnie,a ja wtuliłam się w jego ramie i zaczęłam głośno płakać,zupełnie jak małe dziecko.
Ojej... Mam nadzieję, że Zaynowi nic się nie stało! Zabawa w chowanego przednia ;)
OdpowiedzUsuńCzakam na więcej.
NN na 1d-spelnienimarzen.blogspot.com
S&S
o mamo ;x biedny Zayn ...
OdpowiedzUsuńale i tak rozdział świetny ; )
OMG! Zayn! dziewczyno dodawaj szybko rozdział, chce wiedzieć co z nim . . ; *
OdpowiedzUsuńmatko , matko , matko . Dawaj szybko następny . To opowiadanie jest cudowne <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje , ze Zaynowi nic nie jest ! : C
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. Bardzo mi zależy na komentarzu <3
http://story-on-one-direction.blogspot.com/
Cholera.! coś Ty zrobiła Zaynowi.?! :D
OdpowiedzUsuńOh, eh i ah. się zestresowałam. :D
czemu tak rzadko dodajesz posty?;<
OdpowiedzUsuńextra blog ;)
Wiem zaniedbałam trochę bloga :c. Ale,teraz już postaram się bywać tu regularnie,obiecuję! <3
OdpowiedzUsuń