Obudziłam się na kanapie.Koło mnie leży Paulla,Harold i Zayn.Na podłodze śpią jeszcze Lou,Liam,tylko Nialla gdzieś wcięło.Wstałam i zrobiłam śniadanie.W sumie to trochę mi to zajęło.
W końcu jest tu siedem osób.A teraz może przejdę się na spacer? W sumie i tak nie mam co robić.
Po co ich budzić? Tak słodko śpią. Postanowiłam pójść na mostek.
Patrzyłam na falującą rzekę.Wyciągnęłam papierosa.Miałam rzucić to gówno,ale jednak nie umiem.
Chyba..W jednej ręce trzymałam papierosa w drugiej zapalniczkę.No,i problem.Zapalić czy nie?
Ja to mam problemy.. Nagle podbiegł do mnie Konrad.Od razu wypuściłam z rąk papierosa który wylądował w rzece.
- Witaj królewno ! - zawołał wesoło.
- Ta,witaj mój wybawicielu od papierosów - rzuciłam oschle.
- Oh wybacz! Taka ładna dziewczyna..A pali ? - zapytał.
- Niestety,ale nie muszę Ci się tłumaczyć.Gadałeś z Paulą ? - nagle mi się przypomniało,że Paulin jest z Niallem.Znaczy nie oficjalnie,ale ona już nic nie czuje do Konrada.
- Nie,a coś się stało? - wystraszył się.Tak mi się zdawało.
- Nie,nic..A kiedy się z nią będziesz widział?
-Właśnie idę do niej do clubu.To lecę,cześć - pocałował mnie w policzek i pobiegł.
Zostałam sama.Postanowiłam wrócić do chłopaków.
***
Kiedy weszłam do domu,wszyscy siedzieli przy stole.No,oprócz Pauli.Ona miała pogadać z Kondziem.Trudno.Siadłam przy stole.Zayn miał wielką białą czapkę kucharza i robił coś.
Chyba nie wyjdzie z tego nic dobrego,bo cały dom był w szarym dymie.Harry i Liam gonili się po całym domu,a Niall i Louis tańczyli przed TV.Podeszłam do Zayna.
- Świetny z Ciebie kucharz - powiedziałam z sarkazmem.
- Pomogłabyś,a nie stoisz i się patrzysz - krzyknął i podał mi biały fartuszek.
Potem udało nam się ogarnąć ten chaos i przygotować coś do jedzenia.Po obiedzie do domu wpadła zapłakana Paulin. Niall i ja od razu do niej podbiegliśmy.Przytuliłam ją.
- Co się stało? - zapytał Niall i otarł jej łzy.
Paula wzięła mnie za rękę i poszłyśmy na taras.
-Jak było? - spytałam.
- Ni jak.Powiedziałam,że nie będziemy już razem..A on..Uderzył mnie,zwyzywał i powiedział,że tak tego nie zostawi.
Przytuliłam ją.Od początku ten chłopak mi się nie podobał.Naszą rozmowę usłyszał Niall.Podszedł do mojej przyjaciółki,objął ją i pocałował.
-Masz mnie.Nie przejmuj się - powiedział.
Wyglądali uroczo.Zostawiłam ich samych i poszłam do kuchni.
-Doszły mnie słuchy,że wybierasz się na nasz jutrzejszy koncert - powiedział tajemniczo Lou.
- Całkiem o tym zapomniałam ! - to prawda.Wyleciało mi to z głowy - Nie mam się w co ubrać..
Chłopaki,zaczęli się śmiać.
-Co Wy na to,żebyśmy poszli gdzieś nad rzekę? - zaoferował Harold.
- Czemu nie? - krzyknął Lou.
- Nie dam rady - powiedziałam - Wy idźcie.Ja muszę pójść coś kupić,no wiecie.Na koncert.
-Dla mnie możesz być nawet bez niczego i tak będziesz wyglądać niesamowicie! - powiedział Harry.
-Nawet jeszcze lepiej - zaśmiał się Lou.
Tumany! Po 30 minutach wszyscy wyszli z domu nad rzekę.Tylko ja zostałam.Weszłam na fejsa i zaczęłam pisać ze znajomymi.Po 15 minutach do domu zadzwonił dzwonek.Pewnie czegoś zapomnieli.
Kiedy otworzyłam drzwi ukazała mi się w nich twarz Konrada.
-Co Ty tu robisz? Nie jesteś tu mile widziany.Zresztą skąd wiesz,że tu jestem.Znaczy Paulin? - po co tu tego dupka przywiało? Tego mi jeszcze brakowało..
- Paula? Ją już sobie dawno odpuściłem,ale ostatnio zauważyłem,że Ci się podobam,bejb - powiedział i wszedł do domu bez zaproszenia. wtf? Jakie kurwa bejb ?
- Wyjdź stąd - krzyknęłam i pokazałam mu drzwi.On,tylko uśmiechnął się i zaczął do mnie podchodzić.Prymityw.
- Nie słyszysz co do Ciebie mówię? - zaczynał mnie irytować.
- Słyszę głos twojego serca - rozpierdalają mnie od środka takie teksty - skoro Paulin mnie zdradziła,ja zabawię się z jej przyjaciółką.
Położył dłoń na moim policzku.Nie było rady.Jeszcze by mnie koleś zgwałcił.Zostało mi jedno wyjście.Takie jak zawsze powtarzały mi przyjaciółki w Polsce.Nie sądziłam,że się do tego dopuszczę,ale..Wzięłam do ręki miotłę i uderzyłam nią natręta w krocze.Konrad skurczył się i zacisnął powieki.
- Dotarło ? A teraz wyjdź - powiedziałam.
Bez gadania opuścił pomieszczenie.
Dziwnie się czułam..
***
Wieczorem reszta wróciła z rzeki.Byli przemoczeni i zmęczeni.Liam wziął miotłę i zaczął sprzątać..
Gdyby wiedział,do czego jej użyłam..Odechciało by mu się używania mojej obrończej miotły.
Po kolacji oglądaliśmy jakieś filmy.Kątem okiem patrzyłam jak Lou przybliża się do mnie.Ja starałam się odsuwać w drugą stronę,ale tam siedział Harry.Lou siedział na tyle blisko mnie,że zarzucił swoją rękę na moje ramię.Długo to jednak nie trwało,bo wstałam i poszłam do pokoju.Byłam zmęczona.Długo nie pospałam,bo do mojego pokoju wślizgnął się Lou. Znowu on?
- A ty czego tutaj szukasz? - powiedziałam i wykonałam ruch brwiami.
- No..Bo to mój pokój - powiedział Lou.
Rzeczywiście.Byłam tak padnięta,że nie kapnęłam się gdzie idę. No trudno.Teraz muszę teleportować się na kanapę do dużego,a tam z nimi się już nie wyśpię.
Louis zaczął się rozbierać. Zakryłam twarz kołdrą i krzyczałam ' tylko nie tooooo' .
Lou był w samych bokserkach i wszedł pod kołdrę.
- Możesz tu nocować,skoro tak pragniesz - powiedział z uśmieszkiem.
- Właśnie miałam wychodzić,ale.. - wstałam,a Lou złapał mnie w pasie i zaczął łaskotać.
Do pokoju wszedł Zayn.
- Może nie będę przeszkadzał - powiedział i posmutniał.
Położyłam się na boku i próbowałam zasnąć.Nie było to łatwe..Lou strasznie chrapał i zabierał mi kołdrę,jak mógł!
świetny rozdział, końcówka najlepsza..ale Zayn był smutny !
OdpowiedzUsuńŚwietne! Końcówka mnie rozwaliła... Lou jak zwykle bezpośredni do bólu ;)
OdpowiedzUsuńSzalona
S&S
Nowa notka na 1d-spelnieniemarzen.blogspot.com
Super ! Kiedy nowy rozdział ? ; D
OdpowiedzUsuńBARDZO FAJNIE POTOCZYLY SIE LOSY BOHATEROW TEGO OPOWIADANIA. JUZ NIE MOGE SIE DOCZEKAC BO ZARAZ PRZYJEDZIE PIZZA MNIAM MNIAM !
OdpowiedzUsuńKońcówka rozdziału mnie rozwaliła :-D.
OdpowiedzUsuńBiedny Zayn. :(
OdpowiedzUsuńNapisz rozdział, bo się już doczekać nie mogę. ;D