Mam jechać na wakacje do Pauli.Mojej przyjaciółki z dzieciństwa.Ostatni raz widziałam ją na święta,kiedy się przeprowadzała do Londynu.Ta,fajnie.Tęsknie za nią tak cholernie..A teraz w końcu ją zobaczę,ale będzie mi smutno pożegnać się z przyjaciółmi i rodziną.Niby to tylko dwa miesiące,no ale spk.Lecę na do Pati.W końcu muszę się z nią pożegnać.
***
-Wstawaj! - usłyszałam głośny krzyk mamy.Fajne przywitanie!
-Coo? Już?!
-Już szósta.Jak chcesz zdążyć na samolot to migiem to łazienki! - wskazała mi palcem drzwi.
-Dobra,dobra! Już wstaję..- bo co miałam zrobić? W końcu jadę do przyjaciółki.
W łazience jak zawsze,pomalowałam się,uczesałam i ubrałam szarą bluzkę na ramiączkach,na to bejsbolówkę i jasne rurki.Na dole szybko zjadłam śniadanie,pożegnałam się z rodziną.Wiecie,takie tam czułe słówka i zadzwoniłam po taksówkę.Kiedy czekałam na taksówkę usiadłam na oknie i myślałam,czy to wszystko ma sens.
-Siemanoooooooo! - któż by inny jak nie mój brat.Tylko jego mi tu trzeba było normalnie -,-
- Weź idź wyjdź! - okej nie miałam ochoty na rozmowy,a zwłaszcza z kimś kto robił sobie ze mnie jaja od 18 lat.
- Siostra,nie miałem okazji się pożegnać - podszedł i przytulił się do mnie.Trochę za mocno,bo coś mi szczeliło w szyi,ale to mniejsza.
- Ałć,spadaj mnie bucu - ale pomimo to uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
Potem wywaliliśmy się na łóżko i przez dobre 10 minut łaskotaliśmy się.Marcin w końcu mnie puścił kiedy tato wszedł do pokoju i oznajmił,że taksówka już przybyła.Jeszcze raz ucałowałam wszystkich i wyszłam z domu.Wtedy zachciało mi się płakać.W końcu nigdy an tak długo nie żegnałam się z najbliższymi.Na lotnisku pełno ludzi.Luuuz.Teraz tylko muszę czekać.Nienawidzę latać samolotami,boję się ich straaaaaaaasznie.Cholera.
- Pasażerowie udający się do Londynu mają przyjść na stanowisko trzecie - odezwał się głośny damski głos w głośnikach.
Nie zbyt wiedziałam gdzie się udać więc zatrzymałam wysokiego blondyna.
-Przepraszam,nie wiesz gdzie jest stanowisko numer trzy?
- Ty do Londynu?
- Tak.
- To chodź za mną - powiedział i uśmiechnął się - tak w ogóle jestem Konrad.
- Gabriel.Miło mi - wcale nie było mi miło.Serce ruchało mi płuco i było mi duszno.
W końcu doszliśmy do stanowiska.Było strasznie dużo ludzi.Po chwili zgubiłam Konrada,ale co tam.
Szczerze mówiąc nie jest mi do niczego potrzebny,a zresztą źle się czułam w jego towarzystwie.
Po godzinie oczekiwania wreszcie weszliśmy do samolotu.Zajęłam miejsce przy oknie.To mój pierwszy raz lecenia tym szajsem ( samolotem ) .
- Mogę tu siąść ? - zapytał mnie ktoś.
Odwróciłam się i zobaczyłam niebieskookiego blondyna.Konrada.
-Spoko,siadaj.
Resztę podróży spędziłam na głębokim śnie.Kiedy się obudziłam leżałam na czymś miękkim.
Ta,świetnie.To było ramię Konrada.On też spał i trzymał rękę na moich plecach.Wtf? Co to ma być? Delikatnie wysunęłam się z jego objęcia i czekałam na lądowanie.Po 30 minutach wreszcie ten lot się zakończył.Konrad nadal spał.Chyba muszę go obudzić.
-Ej Ty - wiem,nie zbyt miło - wstawaj.Człowieku masz twardy sen! - nadal spał.Zaczęłam go łaskotać.Efekt był natychmiastowy.
- Przestań,przestań! - krzyczał i w końcu wstał.Wyszliśmy i kupiłam sobie kawę.Byłam padnięta.Najchętniej walnęłabym się na łóżko i poszła spać,ale teraz nie o tym muszę myśleć.Podeszłam do taksówki.
-Dzień dobry.Mógłby pan zawieść mnie do klubu Murine Pieces - tak wiem,inteligenta nazwa.
- Wsiadaj Pani - powiedział facet z siwymi wąsami.
Cały czas gapiłam się przez okno i podziwiałam wielkie miasto.Super się tu pewnie mieszka.
Napisałam sms do Pauli,że już jadę do jej klubu.Odpisała ' Świetnie,właśnie na Ciebie czekam : ) '
Po pól godziny drogi w końcu dojechaliśmy.Zapłaciłam taksówkarzowi i weszłam do clubu.
Nie musiałam długo czekać kiedy podszedł do mnie jakiś play boy z włosami na żelu.
- Wierzysz w miłość od pierwszego wrażenia czy mam przejść jeszcze raz maleńka? - powiedział.Gorszego tekstu się nie dało? -,- Co za palant. Chciałam mu coś powiedzieć,ale właśnie nadeszła Paula.Jak zwykle wyglądała genialnie.Lśniące brązowe włosy spięte w ciasny kok na głowie a na tym bandana.Miała delikatny makijaż,taki ładny.Ej,też taki chcę! I ubrana była w krótkie spodenki i bluzkę z KSU ( uwielbia ten zespół ).
- Cześć farfoclu ! - powiedziała i rzuciła mi się na szyję.
- Paula ! - i zaczęłyśmy się przytulać.
- Nic się nie zmieniłaś.Jak zawsze zawsze wyglądasz fenomenalnie!- ehh,nie musiała mi tak schlebiać,no ale chętnie posłucham,szczerze mówiąc.
Zaczęłyśmy rozmawiać,w końcu tak długo się nie widziałyśmy.
- Gab,ty nadal lubisz One Direction? - zapytała z figlarnym uśmieszkiem.
- Jasne!
- Bo,wiesz.W tym tygodniu oni mają mieć tu koncert.Wyobrażasz to sobie?
W jednej chwili osłupiałam.Straciłam dech.Kocham 1D ! <3 Oni tu?
- Żartujesz? - spytałam z wielkimi oczami.
- Nie.Nawet...kupiłam bilety!- i pokazała mi dwa małe papierki.
- Jesteś zajebista - i znowu zaczęłam ją przytulać.
Potem pomagałam jej obsługiwać klientów,a na wieczór miałyśmy się udać do niej.
Super, czekam na nn. :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz nie moge się doczekać na następny rodział ;)
OdpowiedzUsuńSuper ;D
OdpowiedzUsuńNawet może być :) Postaram się wpadać częściej <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://shearlette.blog.onet.pl/ :)
ej strasznie fajnie, masz pomysł i wszystko, tylko unikaj emotek ; )
OdpowiedzUsuńok,postaram się : ) Po prostu mam głupie przyzwyczajenie do emotek :D. i dziękuję za komentarze < 3
OdpowiedzUsuńZaczyna się fajnie. Proponuję tylko spacje po przecinkach - lepiej się czyta. I po myślnikach także.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam następny rozdział.
NN notka na 1d-spelnieniemarzen.blogspot.com
S&S
świetny rozdział, czekam na kolejny ; d
OdpowiedzUsuńnawet fajnie się zaczyna ^^ / steal-heart.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział ?
OdpowiedzUsuńŚwietnie! :))
OdpowiedzUsuńMam taka cichą nadzieje, że będzie o Zaynie. :D
Ale oczywiście to twoje opowiadanie. :)
Superrrrr...:P
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :***
Szybkoo dodawaj ;)
Czy ten debil co używa formy aroganckiego podrywu to Zayn? :O
OdpowiedzUsuń