niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział piąty

Moim oczom ukazał się Louis Tomlinson.Tylko czemu on? Nawet nie zdążyłam go poznać.
- To Ty jesteś Gabriel ? - powiedział Lou .
- Taak.A gdzie Zayne? - no,bo  to w końcu on miał być moim 'wybawicielem'.
- Usłyszałem jak do Ciebie dzwonił i postanowiłem mu pomóc - uśmiechnął się.
- Dobra.To teraz trzeba go znaleźć..
- Obawiam się,że nie będzie trudno - powiedział chłopak i tajemniczo się uśmiechnął.
Nagle ktoś złapał mnie od tyłu.Krzyknęłam i odwróciłam się.I w końcu był to Zayne.
-  Co Ci ? - powiedział ruszając brwiami.
- Nie udawaj - powiedziałam i rozczochrałam mu jego cudne włosy - Możemy już stąd iść? Muszę jeszcze zdążyć wybrać Paulę ze szpitala.
- Nie musisz.Niall po nią przyjechał.Razem zjemy obiad.
- Nie gadaj nawet,jestem taka głodna..i  zmęczona.
Mulat podbiegł do mnie i wziął mnie na ręce.
- A ja nie,więc mogę Ci pomóc - powiedział z uśmiechem.
- A ja? - powiedział udając obrażonego Louis.
Po jakichś 15 minutach wyszliśmy z lasu.Lou pobiegł szybko do domu.
- Możesz mnie już postawić.Dojdę sama - powiedziała uśmiechając się. Widać było,że lekko mu nie jest.
- Daj spokój,poćwiczę przy okazji mięśnie - powiedział. Nagle wylądowaliśmy na ziemi,a dokładniej w błocie.Cała byłam upaprana tym gównem,a Zayn tym bardziej.Moje włosy całe były pozlepiane,a makijażu  praktycznie już nie było.Zayn wstał i pomógł mi wstać.
-Przepraszam - powiedział.
- No to pięknie! - chociaż wcale tak pięknie mi do twarzy w błocie nie było,no ale cóż.
Kiedy doszliśmy do domu Paula pokładała się z nas ze śmiechu.Zresztą tak jak wszyscy.Poszłam się umyć i ubrałam jakąś dłuuuuugą koszulkę Zayna.


***
 - To co chcecie na obiad? - powiedział Liam.
Każdy zaczął krzyczeć co innego.
- To może niech nasz gość coś zaproponuje? - powiedział Niall i wskazał na mnie palcem.
Wszyscy na mnie popatrzyli.
- Najpierw to może pójdźmy do sklepu.
I poszliśmy.Na mieście wszyscy się rozdzieliliśmy.Ja byłam z Niallem. Okazał się bardzo miły.
Wygłupialiśmy się cały czas.Kiedy mieliśmy już wracać podeszło do nas trzech osiłków.
- Siemka mała - rzucił do mnie jeden.Był okropny - Może przejdziesz się gdzieś ze mną?
- Nie widzisz,że ona już tu z kimś przyszła? - powiedział Niall,a ja modliłam się,żeby ten koszmar się skończył.Chłopak był wyższy od Nialla o jakieś 10 cm przy czym miał wielkie mięśnie.To mogła się dla Nialla nie skończyć kolorowo...
- Chyba nie mówię do Ciebie - powiedział nieznajomy i zwrócił się do mnie : No to co? 
- Nie,dzięki - powiedziałam i wzięłam Nialla za rękę udając się w przeciwną stronę.
- Jeszcze z Tobą nie skończyłem - krzyknął koleś i uderzył Nialla w twarz.Niall zachwiał się i oddał osiłkowi.Zaczęli się bić.Próbowałam ich rozdzielić,ale coś mi nie wyszło.Nie mogłam na to patrzeć.
- Ratunku ! - zaczęłam wołać pomoc.Ludzie dziwnie się patrzyli.Jednak nikt nie chciał pomóc..
- Cicho bądź - krzyknął do mnie drugi z chłopaków i złapał mnie za rękę - teraz pójdziemy gdzie indziej - powiedział.
Zaczęłam się wyrywać i wrzeszczeć.Nagle podbiegł do nas Louis,Liam i Zayn.
Liam i Zayn wtrącili się do bójki Nialla z nieznajomym,a Louis podbiegł do mnie.
- Puść ją - powiedział i uderzył z pięści przeciwnika po twarzy.Chłopak uciekł od razu trzymając się za policzek.Lou podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Nic Ci nie jest? - powiedział..
- Nie.Dziękuję - powiedziałam i wtuliłam się w fałd jego koszuli.Nadal byłam w szoku.To wszystko było tak szybko.Przypomniałam sobie o Niallu.Siedział na chodniku a przy nim stali Liam i Zayn.
- Niall,nic ci się nie stało?- rzuciłam pośpiesznie.Na jego czole widniał fioletowy siniak,ale nic po za tym nie było.Do Nialla przybiegła Paula i wtuliła się w niego,a on w nią.To wyglądało tak..tak uroczo.W końcu pojawił się Loczek.Opowiedzieliśmy mu wszystko a potem pojechaliśmy do domu.
Był już wieczór,więc obiad przemienił się w kolacje.Wszyscy siedzieliśmy na polu,a Louis smażył kiełbaski.Czułam dym lecący z grilla i byłam tak strasznie głodna.Kurde,ile oni mogą to jeszcze smażyć! No,żesz. Popatrzyłam na lewo. Siedział tam Niall z Paulą na kolanach.Podeszłam do nich.
- Czy  ja o czymś nie wiem? - rzuciłam do nich i uśmiechnęłam się.
- Zależy co chcesz wiedzieć- powiedział Niall i pocałował Paulin w szyję.
Wzięłam na chwilę na bok Paulę.Y,no sorry ona miała przecież chłopaka.
- Co Ty robisz? - lubię Nialla ale Paula nie może tak robić..
- Nic złego - odpowiedziała.
- A co z Konradem? 
- Teraz mam kogoś innego - uśmiechnęła się i poklepała mnie po ramieniu - Czuję,że z Konradem mnie już nic nie łączy.Zakochałam się w Niallu.On jest jedyną osobą którą tak bardzo pokochałam,rozumiesz?
- Jasne,ale musisz to powiedzieć Konradowi.
- Wiem.


***
Po zjedzeniu kolacji wszyscy byliśmy padnięci.To był męczący dzień,nie powiem,że nie! Najchętniej to bym się w łóżku położyła.Szkoda,tylko,że mojego łóżka tu nie było.
Z chłopakami siedziałyśmy na polu do 12 i śpiewałyśmy z nimi ich piosenki.Dawno się tak dobrze nie bawiłam.
- Czas się zbierać - powiedziała Paula i pocałowała Nialla - chodź - i wzięła mnie za rękę.
- Może zostaniecie?- zaproponował Zayn.
- Czemu nie? - powiedziałam i poszliśmy do domu.
Wszyscy się wygłupialiśmy, i śmialiśmy. Gdzieś o 3 nad ranem,wszyscy pozasypiali,oprócz mnie.
Niall leżał na Pauli,a ona na Louisie.Liam leżał na podłodze a koło niego rozwalony był  Harry,a Zayn leżał na fotelu,a głowa tak śmiesznie mu dyndała w powietrzu.Poszłam na balkon.Siedziałam na barierce i myślałam.Padał deszcz.Od pobytu w Londynie wszystko się zmieniło.I jak ja mam teraz wracać do Polski? Na samą myśl o tym płakać mi się chcę.Usłyszałam trzask w kuchni.Złodziej? 
Szybko wbiegłam do środka.Zaczęłam się rozglądać.Koło zlewu stał Zayn.Podbiegłam do niego.
- Żeś mnie wystraszył - śmiałam się.
On miał zamknięte oczy.Czyżby lunatykował?
- Zaaaayn.Żyjesz? - powiedziałam. Stał w bezruchu z zamkniętymi oczami.Nagle podskoczył i wziął mnie na ręce.
- Zawału bym dostała głupolu ! - krzyknęłam,ale pomimo to śmiałam się razem z nim.
Obudziliśmy przez to wszystkich.
- Sypialnia jest na górze - powiedział Niall z jednym otwartym okiem.
- Nie śpieszy się nam - powiedziałam i usiadłam na fotelu. Koło mnie siadł Zayn i zaczął mnie bezczelnie łaskotać,wiedząc,że mam łaskotki.Ciulson jeden,ale kochany. Zaczęłam się śmiać i spadłam z łóżka na Harrego.
- Masz na niego ochotę? - krzyknął Lou.
-Skądże znowu - powiedziałam,że łzami w oczach ze śmiechu. Louis automatycznie podbiegł do Hazzy i usiadł na nim okrakiem.
- Rose nie poddawaj się- krzyczał mu do ucha.
Harry nadal spał i nie miał zamiaru się budzić.Lou nie ustępował i zaczął tłuc go poduszką.
- Louis idioto - powiedział Harry i rzucił się na niego.Oczywiście w ramach żartu.



8 komentarzy:

  1. matko to jest geniale ciągle chciało mi się śmiac,a ta bójka matko wsapnaiałe

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn, Zayn, Zayn, Zayn.. <3 :D
    Świetnie.!

    http://meisie812sny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję,dziękuję,dziękuję ! <3 :D : *

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne : ) kiedy nowa nota? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. bejb jesteś genialna i mi się wydaję że ty takie coś przeżyjesz gdzieś w Gdyni czy w Sopocie bo to piękne! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ONE DIRECTION ja nie mogę super blog i rozdziały, chcę następny juuuuuuż UWIELBIAM CIĘ DZIEWCZYNO <3 !

    OdpowiedzUsuń
  7. KOCHAM CIĘ DZIEWCZYNO ! opowiadanie jest niesamowite !

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Biedny Niall... Ech, podoba mi się.
    U nas już wkróce NN. Chyba.
    Szalona
    S&S

    OdpowiedzUsuń