środa, 18 kwietnia 2012

Rozdział dziewiętnasty

PAULIN.
Od dwóch dni w domu panowała okropna atmosfera.Wszyscy byli przygnębieni,czasem cicho popłakiwali w pokoju.Zayn wpierw nie chciał uwierzyć w śmierć swojej dziewczyny,ale gdy w końcu w telewizji było o tym to uwierzył.Zamknął się w sobie.Trasa koncertowa została odwołana.Mamy żałobę.To wszystko jest takie okropne..Nigdy nie sądziłam,że coś takiego może się przytrafić akurat nam.Akurat JEJ.Nadal się z tym nie pogodziłam.W dodatku jestem w ciąży.Nie wiem jak sobie poradzę..
NIALL.
Na pogrzebie wszyscy płakaliśmy.Było pełno paparazzi,ale Zayn ich wygonił.Przynajmniej próbował.Na koniec uroczystości w siódemkę zostaliśmy przy grobie.Jeszcze nie dawno Gabriel była z nami,wygłupiała się itp.A teraz leży tam..pod ziemią.I już nigdy nas nie zobaczy.
-Chodźmy już..- powiedziałem do wszystkich,kiedy zaczęło być mroźno.
-Wy idźcie -  usłyszałem cichy głos Zayna,a w jego oczach kolejne łzy.Liam położył czerwoną różę na pomniku,a Zayn..On nadal siedział w bezruchu.
LIAM.
Okropnie było patrzeć na to wszystko.Na cierpienie Zayna,zresztą Gabriel też była mi bardzo bliska.Jak siostra..może nawet coś więcej? Ale,nie..Ja mam Daniell,kocham ją nad życie.Ona miała Zayna,on miał ją.Przez tą jedną kłótnię,przez ten cholerny samolot,wszystko się spieprzyło! Po części,może i tak miało właśnie być?Ale,czemu ona?
ZAYN.
 Codziennie miałem koszmary.Nie dawało mi spokoju,że Gabriela leży w zimnym grobie,w ziemi.Ciągle śniła mi się jej śmiejąca twarz,która potem przeradzała się w potwora.To było okropne.W gazetach ciągle pisało o losach One Direction.Wkurwiające.Reporterzy nigdy nie dadzą nam spokoju,tak? Nawet w tak okropnym czasie..To chore. Mam cholerną świadomość,że to wszystko moja wina.Bo to w sumie jest moja wina.Wizyty u psychologa nie pomogły..Najwyraźniej sam muszę się z tym uporać.                                             


~ trzy lata później ~
Żałoba chłopaków trwała rok.Potem znowu zaczęły się koncerty,wywiady i sesje zdjęciowe,oraz tego typu rzeczy.Chłopcy nadal się pogodzili się z świadomością straty bliskiej osoby.Wiadomo,każdemu byłoby ciężko.Sześć miesięcy po śmierci Gabrieli,Karina urodziła dziecko,które nazwali na cześć zmarłej.Była to dziewczynka.
Harry po dwóch latach w końcu odnalazł drugą połówkę.Szatynkę o brązowych włosach i zielonych oczach.Jego ideał.Nazywała się Samara.Gdzieś na dnie serce,czuł pustkę i szczerze uczucie do Gabriel,ale nic nie dało się zrobić.Liam wraz z Daniell pobrali się tydzień temu.Mieli piękny ślub,a owocem ich miłości stał się skarb.Jak się pewnie domyślacie było nim dziecko.A tak właściwie bliźniaki.W życiu Niall coś się zmieniło.Najważniejsza dla niego była Karina no i Gabriel.Dwie najbardziej ważne i potrzebne osoby w jego życiu,otóż na drugim miejscu nadal królowało jedzenie..Louis kręcił zaczął spotykać się z Cher - koleżanka z x-factora.Na początku zwykłe koleżeństwo,jednak po czasie przerodziło się to w prawdziwe uczucie..A co z mulatem? Zayn nadal starał się odwiedzać grób przynajmniej dwa razy w tygodniu.Zawsze na pomniku kładł piękne czerwone róże.Znak miłości..wiecznej? 
Miał przeczucie,że śmierć ukochanej to jego wina,ale kto mógł przewidzieć katastrofę? Nikt.Po prostu..Wiele dziewczyn próbowało zdobyć serce chłopaka 'pocieszając' go po stracie najbliżej osoby,jednak Malik nie dał za wygraną.Pozostał wierny jedynej kobiecie jego życia..

czwartek, 12 kwietnia 2012

Będzie epilog : )

Tak,tak :D Postanowiłam,że napiszę jeszcze epilog :  ) Tak jak prosiliście : ) Postaram się dodać go jutro,lub pojutrze ; ) 

środa, 11 kwietnia 2012

Rozdział osiemnasty

Siedziałam już w samolocie.Nie czułam się w nim pewnie.Nienawidzę latać,zawsze boję się tych wypadków powietrznych,itp.To okropne.Usadowiłam się na miękkim fotelu i czekałam co będzie dalej.Chcę trochę odpocząć od rzeczywistości.Taaak,przyda mi się to! Obok mnie usiadła jakaś kobieta z małym dzieckiem.Zapięłam pasy i przymknęłam delikatnie oczy.Zasnęłam.
ZAYN.
Poszedłem do swojego pokoju.Ciągle zastanawiałem się gdzie może być Gabriel.Jestem pewny,że robi to tylko po to,żebyśmy się wszyscy martwili i żebym jej wybaczył,ale tak łatwo nie będzie.Fakt kocham ją,ale niech trochę zawalczy.Czemu zawsze ja muszę to robić? 
PAULIN. 
W domu panowała napięta atmosfera.Wszyscy chodzili bez sensu po domu.. Harry najbardziej się martwił i ja.Ciągle moje oczy były wilgotne od łez.
-Odnajdziemy ją - pocieszał mnie Harry.Jednak wiedziałam,że to tylko głupie gadanie..i tyle.
Tak bardzo chciałam z nią porozmawiać.Nagrałam jej tysiące wiadomości na pocztę,ale ona dalej nic..
GABRIEL.
Obudził mnie płacz dziecka.Przetarłam oczy i zobaczyłam,że kobieta siedząca obok mnie z małą dziewczynką zalana jest łzami.
- Przepraszam,mogę jakoś pomóc? Coś się stało?  - zapytałam kobity.
Jednak ona nie musiała mi odpowiadać.Wszyscy wokół panikowali i lamentowali.Małe dzieci płakały,inne nie wiedziały co się dzieje.Starsze panie modliły się.Zdałam sobie sprawę o co chodzi.Samolot rozbije się.Miałam same pesymistyczne myśli w głowie i tak cholernie żałowałam,że opuściłam przyjaciół.Serce bardzo mi łomotało i źle się czułam.Było mi niedobrze.Samolot przekrzywiał się.Ostatnia szansa by skontaktować,pożegnać się z przyjaciółmi.
- Halo? - usłyszałam zaniepokojony głos Paulin -  Wreszcie się odezwałaś! Chłopaki ! 
-Jestem w samolocie,najprawdopodobniej umrę - dziwnie to musiało brzmieć,ale miałam mało czasu - Ja..żałuje tego wszystkiego i przepraszam za wszystko.Kocham was - powiedziałam,a łzy ściekły mi po policzkach.Telefon wypadł mi z ręki i straciłam przytomność.Poczułam jak samolot spada..
NIALL.
Paula była cała roztrzęsiona,kiedy nam opowiadała.Wszyscy nie wiedzieliśmy czy to prawda,czy Gabriel po prostu żartuje,jednak przejmowaliśmy się.Po północy zasnęliśmy,chodź było trudno.Rano Lou zwołał nas na dół.Kiedy wszyscy zasiedliśmy przed telewizorem,prezenter opowiadał o czymś : 
- Wczoraj koło godziny 18 : 36 samolot ' Last Night ' rozbił się w okolicach morza czerwonego.Nikt nie przeżył.Wszyscy zmarli na miejscu.Dziś rano odbędą się przeszukiwania pokładu samolotu i szukania szczątek..
Reszty nie trzeba było nam mówić.Ona nie żyła..Gabriel umarła.
                                                            ***
Tak,wiem drastyczne zakończenie mojego opowiadania,ale musiałam coś wymyślić.Tak to ostatni rozdział na tym blogu.Dziękuję wszystkim za czytanie,komentowanie.JJESTEŚCIE NAJLEPSI ! :* . I żegnajcie! ; ) 

piątek, 6 kwietnia 2012

Rozdział siedemnasty

Moje usta spotkały się z wargami Harrego.Nie chciałam tego,ale tak wyszło..To była tylko chwila,moment,a zdradziłam mojego chłopaka - Zayna.
-Przepraszam - usłyszałam głos Harrego.Popatrzyłam na niego - Nie powinienem tego robić..wybacz - powiedział lokowaty i pobiegł schodami na górę.
Stałam chwilę w bezruchu,a łzy zbierały mi się w oczach.Powoli ruszyłam do mojego pokoju.
Wzięłam do ręki gitarę i zaczęłam cicho na niej brzdękać,kiedy do domu ktoś przyszedł.
-Kto tam? - krzyknęłam łamiącym się głosem.
- Zgadnij! -  krzyknął głos z przedpokoju.To był Louis.
-Lou,wiem,że to ty.Gdzie reszta? - zapytałam.
- Niall jest jeszcze w aucie z Paulą,Liam pojechał do sklepu,Zayn w szpitalu.
-Okej..
Wieczorem nie mogłam w ogóle zasnąć.Ciągle przewracałam się z boku na bok.
-Długo jeszcze będziesz się wiercić? - otworzyłam oczy.W moim pokoju stał Liam.
- Nie mogę spać..- powiedziałam.
Chłopak przysiadł na łóżku i przytulił mnie.
-Wiem,co zrobił Zayn - ciekawe kto mu powiedział? no,super.Teraz już wszyscy wiedzą - On lubi się wygłupiać.Na pewno nie wiedział,że to Cię tak zaboli..Wybacz mu.
- Nie chcę o tym rozmawiać Liam.To za świeża rana.. - powiedziałam i odwróciłam się na drugi bok.Już po chwili znużył mnie sen.Na moim łóżku wciąż leżał Payne.Chyba zasnął,tak jak ja.
Delikatnie podniosłam się i popatrzyłam za okno.Była śliczna pogoda..Szkoda,że te wakacje tak dziwnie się rozwinęły.
- Witajcie! - to był głos Malika.Więc,tak szybko wrócił do domu?  Po chwili moje drzwi zaskrzypiały i zobaczyłam w nich sylwetkę mulata.Cały był uśmiechnięty,a w ręce trzymał bukiet róż + tulipanów.Kiedy chłopak zobaczył Liama,na jego twarzy pojawił się grymas.
- Co on tu robi? - powiedział Zayn i wskazał palcem na Payna,który właśnie się obudził.
- Czy Ty mnie zdradziłaś? - ciągnął dalej Malik.
- Nie.To nie tak - próbowałam się usprawiedliwić,ale Zayn upuścił bukiet kwiatów i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
- To nie twoja wina.. - powiedziałam do Liama,który już miał coś powiedzieć.
-Właśnie,że moja..Przepraszam! - rzucił i wybiegł z pokoju.
Poszłam do łazienki i przemyłam twarz.Nadal byłam cała czarna na twarzy od wczorajszego tuszu.A może by tak wrócić do Polski? Wszystko byłoby okej.Nie przytłaczały by mnie te wszystkie sprawy. Zadzwoniłam do mamy .
- Cześć córciu ! - krzyknęła do słuchawki szczęśliwa mama - Tak dawno nie rozmawiałyśmy? Co u Ciebie? Opowiadaj! Jak ten nowy film? 
-Cz-eeść - powiedziałam załamanym głosem - Wszystko dobrze..Tylko,zastanawiam się,czy nie lepiej będzie jak wrócę do Polski..
- Coś się stało,tak?
-Nie,nic..Po prostu tęsknie za wami - skłamałam - dziwnie się czuję za granicą.
- Musisz się przyzwyczaić.Jesteś tam dopiero parę tygodni.
- Czekaj,muszę kończyć,potem zadzwonię pa!  - powiedziałam i rozłączyłam się.
Wyszłam z pokoju i zobaczyłam TO. Zayn całował się z jakąś tapeciarą.Łzy mimowolnie napłynęły mi do oczu.
-Czemu to robisz? - krzyknęłam do mulata - Nie masz już dość? Nie zdradziłam cię z Liamem! Nigdy! - dokończyłam i wbiegłam do pokoju. Szybko zamknęłam drzwi i wyciągnęłam walizkę spod łóżka.Otworzyłam szafę i zaczęłam wrzucać do walizki wszystkie moje ubrania itp.Po godzinie byłam spakowana.Napisałam jeszcze krótki list,wyjaśniający moje zniknienie i zostawiłam go u mnie na stole.Potem wyszłam przez okno,gdzie czekała na mnie taksówka.


HARRY.
Po śniadaniu postanowiłem zajrzeć do Gabriel.Zapukałem,jednak nikt nie odpowiedział.
Postanowiłem,że sam otworzę drzwi.Kiedy wszedłem do pokoju,łóżko było ładnie pościelone,a szafy pootwierane.Nie było w nich żadnych ubrań,w ogóle w pokoju niczego nie było co należało do Gabriel.Moim oczom ukazał się jedynie biały kawałek papieru.
Zawołałem resztą i przysiadłem na łóżku.Kiedy wszyscy zbiegli do mnie na dół,zaczołem czytać.
,, Gdy będziecie czytać ten list,mnie już pewnie nie będzie.Nie martwcie się o mnie i nie szukajcie mnie.Muszę odpocząć.Mam wszystkiego dość.Te sprawy mnie przytłaczają.Może,wrócę do Polski,może wrócę do was.To zależy od sytuacji.Teraz chcę spokoju.Te wakacje były wspaniałe.Nigdy tak dobrze się nie bawiłam.Bardzo się cieszę,że was poznałam.Jesteście prawdziwymi przyjaciółmi.Dziękuję Wam.
Mam nadzieję,że Pauli urodzi się śliczne dziecko i razem z Niallem,dobrze je wychowają.Pasujecie do siebie! Mam nadzieję,że nie będzie pomiędzy Wami kłótni.
Nie zmieniajcie się! Wszyscy jesteście genialni,tacy jacy jesteście teraz.Życzę Wam szczęścia w życiu itp. A i Zayn.Nigdy Cię nie zdradziłam.Kochałam tylko Ciebie. Gabriel '.
Kiedy skończyłem czytać wszyscy wbili we mnie wzrok.
- Myślisz,że ją jeszcze zobaczymy? - powiedział Malik ze spuszczoną głową.
- Nie wiem..- odpowiedziałem i zgniotłem list w małą kulkę.
                                                           ***
To macie 17 rozdział :D Trochę dramatyzmu itp. ale coś trzeba w końcu napisać :D. 
Postaram się dociągnąć do 20 rozdziału :D. Trzymać się : ) 

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

To chyba koniec :c

Dobiłam już do 16 rozdziału :D . Fajnie mi się tu pisało i bardzo się cieszę,że tyle osób czytało tego bloga : ) Teraz długo mnie tu nie było..i trochę się pozmieniało.Nie wiem,czy jest dalszy sens prowadzić tego bloga..Jeszcze się zastanowię,ale to już chyba koniec. : ) 
Pozdrawiam wszystkich : ) :*

niedziela, 18 marca 2012

Rozdział szesnasty

Stałam nieruchoma przed gliniarzem.Jak to Zayn..Strzelanina? O  co tu chodzi w ogóle..
Harry nadal mnie obejmował.Potrzebowałam tego.Widziałam,że Hazza sam ledwo trzyma się na nogach ale i tak mnie pociesza.
-dziękuję - wyszeptałam.
On tylko popatrzył na mnie z bladym uśmiechem i otarł moje łzy.
- W jakim szpitalu on przebywa? -zapytał Liam.Udawał twardego,ale po jego oczach,ba po jego minie było widać,że nie jest okej.
- W szpitalu Mareckim,na razie odwiedziny są zabronione - odpowiedział policjant.Zaczął coś jeszcze nawijać,a potem wyszedł.
-Jedźmy do niego -zadecydowałam,a inni przytaknęli mi.


***
W szpitalu nie było tłumów,nawet lepiej.Usiadłam na zielonym plastikowym krzesełku,a koło mnie usiadła Paula.Gadałyśmy chwilę.Przez cały ten czas ona była przy mnie i wspierała mnie.
Nawet nie wiedziałam jak jej się odwdzięczyć.Z sali w której ponoć przebywał mój chłopak wyszła pielęgniarka.
-Co z nim? - powiedziałam i podbiegłam do niej.
-Nie mogę udzielać informacji - odpowiedziała chłodnym tonem.
-Proszę..To mój chłopak,jestem dla niego jak rodzina - starałam się ją przekonać.Zdawało się,że była nie ugięta,ale jednak udało mi się ją namówić.
- Ale pamiętajcie ! Tylko na chwilkę,on jest przemęczony..- powiedziała pielęgniarka i otworzyła nam drzwi.Ja i reszta od razu wbiegliśmy.
- Jak dobrze Cię widzieć ! - powiedziałam a łzy spłynęły po mojej twarzy.Zayn leżał na metalowym łóżku z bandażami..Okropny widok.On nic nie zrobił,a spotkało go takie coś..Akurat jego.
Podeszłam do jego łóżka i pogładziłam go po twarzy.
-Kim jesteś? -zapytał.Serce mi zamarło.Tak jakby mnie coś poraziło.
- Ty..Ty mnie nie pamiętasz? -zapytałam,a on pokiwał głową.Zamknęłam oczy i mimowolnie obfite łzy ściekły po moich policzkach.Wybiegłam z pokoju.
-Poczekaj! - to był głos Harrego.
- Harry,on mnie nie pamięta..
- Na razie! Dopiero się przebudził.Wszystko wróci do normy nie martw się - powiedział chłopak i przytulił mnie.
- Nic nie wróci do normy,nic.
Harry złapał mnie za rękę i razem wróciliśmy do pokoju.Mulat patrzył na nas zaciekawionym wzrokiem.Paula z Liamem tłumaczyli mu co się wydarzyło i kim dla niego są..i kim ja dla niego jestem.
- Więc ja z tobą chodziłem? - zapytał i spojrzał na mnie.
- Tak..Nic nie pamiętasz? W ogóle? -zapytałam z nadzieją.
- Niestety..Nie chcę,żebyś płakała prze zemnie.Straciłem pamięć,po prostu..Nie wiem co teraz będzie,więc lepiej zerwijmy.
Popatrzyłam na niego.To już nie był ten sam chłopak.
- Przemyśl to - powiedziałam.
- Już postanowiłem - odpowiedział.
Nagle Paulin skrzywiła się na twarzy i zsunęła z krzesła.
- Co jest?  -zapytał Niall i podbiegł do niej.
- Boli..- wysyczała przyjaciółka.
Pobiegłam szybko po lekarza.Po drodze znalazłam pielęgniarkę i poprosiłam o pomoc.Po chwili Paula była przewieziona na jakąś salę.Teraz nie liczył się Zayn,tylko ona.Siedziałam przed salą z Niallerem godzinę.Przez ten czas oboje się pocieszaliśmy i wspieraliśmy.W końcu lekarz zadecydował,że możemy ją odwiedzić..Dziś dwie osoby z naszej grupy w szpitalu.Zbieg okoliczności?
W sali Paula nie wyglądała na smutną,a raczej na szczęśliwą i to bardzo.
- Wszystko w porządku? Tak się martwiłem ! - powiedział Niall i zaczął przytulać Paulin.
- Tak..Ja..Ja jestem w ciąży - powiedziała Paula i popatrzyła na nas nie pewnie.Wmurowało mnie.
A więc koniec szaleństw? Koniec tego dzieciństwa ?! Od razu zrobiło mi się przykro.W Londynie ja no i Niall byliśmy najważniejsi.A teraz to się zmieni,ale z drugiej strony,ona tego chce i jest szczęśliwa.Więc może dobrze.Uśmiechnęłam się i wydukałam : 
- Gratuluję!
Niall nadal patrzył z otwartą buzią na dziewczyną.Po chwili zaczął krzyczeć i rzucił się na Paulę z uśmiechem wołając : Będę ojcem ! Będę ojcem.
Postanowiłam zostawić ich samych,a niech się sobą nacieszą.Poszłam do pokoju Zayna i powiedziałam im wiadomość.Wszyscy pobiegli do Paulin.Zostałam sama z Malikiem.
-Więc jak się czujesz? -zapytałam ze spuszczonym wzorkiem.
- Ujdzie..Ale,wiesz co? - powiedział z uśmiechem.Pierwszy raz odkąd byłam z nim w szpitalu - Żartowałem - krzyknął i wyszczerzył się - Nie straciłem pamięci..Wykorzystałem chwilę,no chodź tu.Stęskniłem się - wyciągnął z moją stronę ręce,by mnie przytulić.Popatrzyłam na niego krzywo i odwróciłam się.
- Jak mogłeś.. - powiedziałam i wybiegłam z sali, prosto do drzwi wejściowych.Na polu była ulewa.Biegłam przed siebie.
- No weź poczekaj - krzyczał za mną Loczek.
Jak na jego zawołanie moja szpilka pękła.A tak lubiłam te buty.. Usiadłam na krawężniku i czekałam na Harrego,bo co innego do roboty mi pozostało?
-Powiedział Ci? - spytał.Pokiwałam głową - też się przed chwilą dowiedziałem.Nie przejmuj się,Zayn tak lubi zażartować,ale teraz mu głupio.
- Nieważne.W ten sposób się nie żartuje - powiedziałam - wybacz,jestem zmęczona więc..
Wstałam i na boso zmierzałam chodnikiem do domu.
- Przestań,zaniosę Cię.Stopy sobie obedrzesz - powiedział Harold i wziął mnie na barana.
-Wstawaj śpiochu - otworzyłam oczy.Byliśmy już pod domem,najwyraźniej usnęłam na Harrym.
W końcu miał tak wygodne plecy..
- Dobranoc - powiedział chłopak i uśmiechnął się - śpij dobrze - buziak z policzek o ten wzrok.
Poczułam jego dłonie na moim plecach,a Hazza zbliżał się coraz bardziej.
-Nie mogę - powiedziałam,ale mimowolnie zamknęłam oczy i stało się.
                                                                 ***
Dobra,nie wyszedł mi ten rozdział,ale co tam niech już będzie : ) 









czwartek, 15 marca 2012

Rozdział piętnasty

Rano kostka nadal dawała o sobie znać.Trochę mi to przeszkadza,ale zadzwonili ze studia,jakieś małe zmiany i mam tam być z Paulą o 11.Poszłam do pokoju i szybko przygotowałam jakieś ubrania dla mnie i Paulin.Ubrałyśmy się i pobiegłyśmy na śniadanie,gdzie czekał Harry z okularami policyjnymi.
-Co podać?- zapytał tajemniczo.Podbiegłam i rozczochrałam mu loczki.
-Jak mogłaś?! - powiedział udając oburzonego,a ja tylko się zaśmiałam i udałam do lodówki -Nie tak prędko ! - powiedział Harold i zanim się zorientowałam złapał mnie od tyłu w pasie i zaniósł na łóżko,gdzie zaczął mnie łaskotać.Chwyciłam poduszkę i  zaczęłam go okładać.Uwielbiam te poduszkowe bitwy ! 
-Dobra,tyle ! - krzyknęłam ze śmiechem - bo,zaraz się spóźnię - mówiłam i próbowałam wstać,ale Loczek nie odpuszczał.
-Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - powiedział z tajemniczym uśmieszkiem.
-A co oni robią? -zapytał Niall,który właśnie wkroczył do kuchni.
- DZIECKO ! - krzyknął Louis który pojawił się w drzwiach.
Harry popatrzył na nich i wszyscy w trójkę,zaczęli się gonić.
-To idziemy? -spytała Paula.
- Idziemy - powiedziałam,chociaż nie zjadłam śniadania.Brzuch dawał po sobie znać,ale była już 10:40 więc musiałyśmy się pośpieszyć.
- Może podwieźć?- zapytał Niall który podbiegł i pomógł nam ubrać płaszcze.Niby lato,ale deszcz,czasami popada..klimacik.
- Bardzo chętnie - powiedziała Paulin i uwiesiła się na szyi swojego chłopaka namiętnie go całując.
Ta miłość..
Po kwadransie byliśmy pod studiem.Wyszłam szybko z auta i pobiegłam do budynku,a za mną Paula która jeszcze machała do swojego chłopaka.Przed drzwiami stał Cody.
- W samą porę! - zawołał z uśmiechem.
Zaprosił nas gestem do potężnego biura.Ściany były purpurowe,meble białe,a fotele strasznie wygodne.Chyba,będzie takie kupić..
- Więc przejdźmy do rzeczy.. - powiedział nasz menadżer - Uznaliśmy,że dwie przyjaciółki w filmie to trochę..no,źle,więc postanowiliśmy przenieść jedną z Was do komedii romantycznej Na zawsze szalone i pokręcone.
Popatrzyłyśmy na siebie z Paulą.Jakieś nieporozumienie ?! 
- Ale,miałyśmy grać razem..- powiedziałam.Spojrzałam na Codiego,ale po jego minie widać,było,że zdania zmienić,wcale nie zamierza - Proszę.. - dorzuciłam.
-Już postanowione.Więc ustaliliśmy,że Thomas będzie przeniesiona.Ty zostajesz.Miejsce twojej przyjaciółki przejmie July Andersen.
Chwilę,jeszcze ustalaliśmy szczegóły,a potem opuściłyśmy studio.
- Bezczelność.. - powiedziała smutna przyjaciółka.
- Nie przejmuj się - starałam się ją pocieszyć - Może tam będzie lepiej? A jak nie to poszukamy Ci czegoś innego ! Tu wcale nie jest tak fajnie..jak na razie.
-Może masz racje.. - powiedziała Paula.
Przeszłyśmy przez ulicę,kiedy nagle koło nas przebiegły tłumy dziewczyn z aparatami.
- Ty jesteś Gabriel ?! - krzyczała jedna - A Ty Paulin ?!
- ym..no tak - powiedziałam zmieszana.
Wszystkie dziewczęta,zaczęły krzyczeć i piszczeć,na dodatek robić nam zdjęcia.
- Wy jesteście dziewczynami Nialla i Zayna ?! O Jezu... Mogę autograf? - zadarła mi się do ucha jedna.
Paula z chęcią przyjmowała kartki ze zdjęciami i pozowała do zdjęć.Ja wolałam się w to nie mieszać.Przecież nie jestem nikim sławnym.Po prostu jestem sobą.
W godzinie obiadowej udało nam się jakimś cudem pozbyć 'fanek' i szybkim krokiem doszłyśmy do domu.Chłopaki siedzieli przed telewizorem i oglądali seriale,z których się nabijali.Szybko zrobiłam sobie tosta i wraz  z Paulą dołączyłyśmy się do nich.
- Idę po papierosy - powiedział Zayn - zaraz będę.
- Miałeś nie palić..- przypomniałam mu.
- Ostatnia paczka ! - powiedział z uśmiechem i za plecami skrzyżował dwa palce.
Kiedy wyszedł postanowiliśmy zagrać w chowanego.Louis wymyślił...Niech mu tam będzie,niech się chłopak cieszy. A kto szukał ? Oczywiście,że ja.
- Tylko do 10 liczę ! - upierałam się.
- 20 ! - nalegali wszyscy.
Po paru minutach ustaliliśmy 15.Mało czasu,ale okej. Kiedy wypowiedziałam 15 liczbę,zaczęłam poszukiwania.Zaczęłam od pokoju na górze.Niestety.Nikogo tam nie było,więc udałam się do łazienki..Królestwa Zayna.Długo nie czekałam kiedy usłyszałam za kabiną prysznica,cichy śmiech.Odsłoniłam zasłony i zobaczyłam Harrego i Liama. 
- Mam Was ! - krzyknęłam zadowolona.
- Podglądałaś - powiedział Harry udając oburzenie.
Poszukiwałam reszty.Teraz udałam się na taras.Pod doniczką zauważyłam skarpetkę Pauli i włosy Nialla.Więc mam już 4 osoby..Teraz tylko Louis.Przeszukałam cały dom..i nic.Został tylko strych.
-Ma ktoś ochotę pójść ze mną? -zapytałam resztę,którzy śledzili każdy mój ruch.
- Ja tam nie lubię piwnic - powiedziała Paula.
-Ja bez Pauli się nie ruszam -dorzucił Niall.
- Ja wolę zostać z Harrym.Nie chcę żeby został sam.Rozumiesz.. - powiedział Liam.
Harrego nie musiałam pytać.Było widać po jego minie,że zostaje z resztą.Nieśmiało postawiłam pierwszy stopę na pierwszym schodku.Popatrzyłam na resztę.Wszyscy się uśmiechali.Nie jestem tchórz,dam rade..Po chwili doszłam po skrzypiących schodkach do wielkich metalowych drzwi.Lekko uchyliłam klamkę i weszłam do środka.Wszystko okurzone..nie wchodziłam dalej.Rozglądnęłam się dookoła i zawróciłam.Nacisnęłam klamkę i..nic.Serce mi stanęło.
- Paula! Chłopaki ! - zaczęłam krzyczeć.
- Słucham? - usłyszałam głos Pauli.
- Drzwi się zacięły ! - krzyknęłam.Byłam zdenerwowana i to strasznie.Miałam tu zostać całkiem sama ?! Nienawidzę piwnic i strychów..I ciemnych miejsc.W dodatku pająków,a tu na pewno ich pełno.
- Wcale się nie zacięły - usłyszałam odpowiedź Harrego - ktoś po prostu je zamknął.
Aha,czyli mnie tu uwięzili.Jeszcze lepiej.
- To wcale nie jest śmieszne - krzyknęłam,jednak oni nadal się śmiali.Usiadłam na podłodze i zaczęłam walić w drzwi.Co chwila wydawało mi się,że słyszę jakieś dźwięki za sobą,ale nie starczyło mi odwagi,żeby się odwrócić.Nagle ktoś złapał mnie za szyję.Zaczęłam piszczeć i krzyczeć.Ręce napastnika były cieple i duże.Po chwili wywróciłam się na podłogę,a za mną poleciała TA osoba.
Zamknęłam na chwilę oczy,a kiedy je otworzyłam zobaczyłam..tak,to twarz Louisa.
- Ty idioto ! - krzyknęłam - Mogłam zawału dostać ! - jednak,uspokoiłam się,że to tylko Lou.
- Nic się nie stało,ale nie powiem,fajnie cię tak straszyć - powiedział ze śmiechem Tomlinson.
Pomimo woli uśmiechnęłam się i szturchnęłam go w bok.
-No..to idziemy? -zapytałam.
-Teraz jak najbardziej - powiedział z satysfakcją.
Drzwi otworzył Harry.
- I jak tam z ciśnieniem ? -zapytał.
- Adrenalina ! - powiedział Liam.
- Jeszcze się wam odpłacę - powiedziałam.
Zeszliśmy na dół.Minęły dwie godziny odkąd Zayna nie było.
- Może zadzwonię? -spytałam.Wszyscy pokiwali głowami.
Liam zabrał się za kolację,a ja dzwoniłam.Telefon był nadal wyłączony.Tylko sekretarka.
- Pójdę otworzyć - powiedział Louis kiedy usłyszeliśmy dzownek do drzwi - Pewnie Zayn.
Po paru sekundach w drzwiach ukazał się policjant.
- Tu mieszka Malik Zayn ? -zapytał i zmierzył nas wzrokiem.
- Tak - powiedział Liam.Kto jak kto,ale Liam zawsze zachowa powagę,gdy należy.
-A co nabroił nasz Zaynuś? -zapytał Louis gliniarza.
- O godzinie 18 ten chłopak był widziany w parku.Wracał z zakupach i niestety zdarzył się niemiły incydent.W parku była strzelanina.Zayn jest w szpitalu.
Nogi zaczęły mi się uginać,były jak z waty.Obraz był cały zamazany,przez łzy,które zaczęli powoli spływać po policzkach.Harry przytulił mnie,a ja wtuliłam się w jego ramie i zaczęłam głośno płakać,zupełnie jak małe dziecko.